Dlaczego niektórym było łatwiej?
W radiowej „Trójce” Piotr Semka podsumowując po drugiej turze całość wyborów na prezydentów, burmistrzów i wójtów stwierdził, że aktualnym włodarzom ubiegającym się o kolejną kadencję jest, a właściwie było łatwiej. To prawda, wystarczy przyjrzeć się wynikom w całym kraju, abstrahując jednocześnie od oceny poszczególnych kandydatów. Warto jednak pokusić się o pobieżną choćby analizę tego mechanizmu i odpowiedzieć, dlaczego łatwiej?
Pierwsza przyczyna jest oczywista: urzędujący wójt/burmistrz/prezydent już z racji samego urzędowania jest na czołówkach lokalnych mediów, choćby nawet nic nie robił w tym kierunku, a więc jego kampania trwa cały czas. Do tego często z gminnej kasy, w zakamuflowanej rzecz jasna formie, często finansuje się lokalne media. Ewentualni kontrkandydaci są w dużo gorszej sytuacji, gdyż czekają niemal do ostatniej chwili i dopiero mogą się uaktywnić kilka miesięcy przed wyborami.
Druga przyczyna to sieć powiązań finansowych, o często gangsterskim charakterze, jak to pokazała nagrana i upubliczniona rozmowa pomiędzy senatorem Romanem Ludwiczukiem, rozdającym karty w PO i rządzących przez nią gminach a radnym Longinem Rosiakiem, zarządzającym sztabem wyborczym kontrkandydata PO – dr. Mirosława Lubińskiego.
Jak wiadomo, senator zaproponował swemu rozmówcy zdradę, za co zdrajca miałby zostać wynagrodzony stanowiskiem wicestarosty, jego żona kierowniczym stanowiskiem w jednej ze spółek gminnych a oboje wczasami na Dominikanie.
Przy okazji rozmowa pokazała kulisy władzy, to w jaki sposób rozdawane są synekury. Nagranie ukazuje jednak coś znacznie ważniejszego: to mianowicie, że kluczowe decyzje zapadają poza legalnymi strukturami państwa, które traktowane są czysto instrumentalnie, a oficjalnie działacze często są tylko pajacami.
To, oczywiście, nic nowego, od lat o tym piszę, a zwłaszcza o konieczności likwidacji wszelkich gminnych form organizacyjnych, a zwłaszcza spółek.
Z tą władzą to trochę jak z kiełbasą – to trzecia przyczyna. Ci, którzy ją jedzą niechętnie widzieliby jak jest zrobiona. Ludziska lubią złudzenia i gdy są z nich obdzierani, gdy zobaczą, z czego robiona jest kiełbasa, cała swoją złość wyładowują na tych, którzy prawdę ujawnili a nie na tych, którzy zło uczynili. Rzecz bynajmniej nie nowa, już w starożytności zabijano posłańców przynoszących złe wieści.
Tak też było i tym razem. W Wałbrzychu wybory prezydenckie w drugiej turze wygrał Piotr Kruczkowski z PO, któremu afera jego mentora w niczym nie zaszkodziła, a nawet pomogła. Przykład ten pokazuje do jakich absurdów prowadzi demokracja w obecnej formie i dlaczego jest coraz to gorzej. No ale, jak ktoś powiedział, każde społeczeństwo ma taką władzę, na jaką zasługuje.