Żakiet. Płaszcz

Autor: 
Katarzyna Redmerska

Szeroko komentowany jest w mediach czerwony żakiet posłanki z opozycji. Wszystko zaczęło się jak na żakiecik emocjonalnie zareagował poseł partii rządzącej. Swoją drogą pan nie wykazał się zbytnim taktem, no ale żeby zaraz taki szum?
Gdybyśmy zaczęli przyglądać się strojom polityków, posłów, dziennikarzy, to nie raz zdarzyłoby się nam zakrzyknąć na ich widok, tak jak posłowi na widok czerwonego żakietu sejmowej koleżanki.
O gustach się nie dyskutuje. Nie każdy z nas ma wyczucie smaku. Bo rzeczywiście przy „dużej” budowie ciała, jaką prezentuje pani poseł, taki żakiet nie jest wskazany i by to stwierdzić nie trzeba być stylistą. Z drugiej jednak strony, gdy spojrzymy z większą uwagą na całe „ciało” sejmowe, to zauważymy: kanarkowe marynarki posła P, frywolne bluzeczki posłanki M, czy „zdobniczy ewenement” jakim jest europosłanka S.
Czy źle dobrany strój to brak gustu? Brak samokrytyki? A może to rodzaj przekazu, jaki ubierający daje światu? Przykład pani poseł w czerwonym żakieciku. Dzięki rażącemu kolorowi stała się widoczna, nikt nie mógł koło takiego stroju przejść obojętnie. Dzięki „reakcji” kolegi, zaczęto o niej mówić i pokazywać. Do tej pory, nikomu nieznana poseł, pojawiła się we wszystkich dziennikach informacyjnych i w programie Olejnik „Kropka nad i”!
Czy aby w tym temacie nie należy szukać odpowiedzi na pytanie: „dlaczego ktoś ubiera się tak jaskrawo?”. Strój, to forma autopromocji, coś na podobieństwo muszek pana Mikke. W obecnej dobie „wyścigu szczurów” każdy sposób na reklamę swojej osoby jest dobry, jeżeli tylko daje zamierzone efekty. Przyjrzyjmy się dziennikarkom. Stacje TV tak namnożyły ich ilość, że musi nastąpić naturalna selekcja. W tym przypadku jest nią oglądalność. Jeżeli spada podczas programu, który prowadzi dziennikarka, to również naturalną koleją losu „spada” ona z anteny. Widzimy w TV panie redaktor starające się nie zawsze ze smakiem, zwrócić na siebie uwagę widza. W kusych sukienkach i w szpilkach na niebotycznych obcasach, pytają polityka: „co z Polską?”.
A polityk odpowiada, że dobrze, i nie wiadomo, czy ma na myśli ich nogi, czy kraj. Buty redaktor Olejnik przeszły już do historii. Jak one są dla niej ważne, świadczy, że wystawia nóżęta poza biurko w ten sposób, by kamera łapała najpierw jej obuwie, następnie nogi, a na końcu gościa, którego zaprosiła do programu. Jedna ze stacji TV, postawiła na młode dziennikarki z irokezem na głowie. Jak bardzo ta „fryzura” rozprasza gości, zwłaszcza starszych, widać podczas rozmowy, nie patrzą oni na nic innego tylko na ten „cud” fryzjerstwa, który mają przed sobą.
Na rodzimym podwórku, „atrakcje” ubraniowe w wykonaniu naszych włodarzy są bardzo monotematyczne. Zwykle widzimy ich w czarnym trzyczęściowym garniturze i białej koszuli! Gdyby założyli jeszcze ciemne okulary, to agenci FBI jak żywi.
Przykład czerwonego żakietu, obnażył co tak naprawdę kryje się w każdym z nas. Jest to nic innego jak przekaz: ”jestem wyjątkowy!”

Wydania: