Trujemy się bez skrupułów
Okres jesienno-zimowy, gdy większość mieszkańców Szczytnej ogrzewa swoje domy w sposób tradycyjny, jest szczególnie trudny dla właścicieli budynków położonych na niższych terenach miasta, np. przy ul. Wolności. Oddychanie na tej ulicy, szczególnie gdy pogoda „ciężka”, gdy zapada zmrok i czarne, ciężkie, śmierdząco-duszące dymy bez obaw opuszczają kominy, jest i nieprzyjemne, i niebezpieczne. Wciskają się przez kanały wentylacyjne, przez nieszczelne lub uchylone okna, przenosi się je do mieszkań na ubraniach. I nic z tym zrobić nie można. Są efektem spalania szmat, butów, wyrobów plastikowych, a nawet gumowych. Jakbyśmy byli pozbawieni wyobraźni, trujemy sobie sami, bez wstydu i skrupułów. A przecież Rada Miejska uchwaliła „Regulamin utrzymania czystości” i jest z niego dumna. Zapomniała tylko, że ma on sens gdy jest egzekwowany. Uczciwość nakazuje by sprawdzić ile jest w Szczytnej powietrza w powietrzu, a ile trucizny. I coś z tym zrobić. Koniecznie!