Taka jest Polska?
“... Czy rozważanie reform w ramach fasadowej demokracji ma sens?... Przy analizie argumentów zawsze należy wychodzić od interesów argumentującego. Jeśli interesy są całkowicie sprzeczne, wykluczające się, argumentacja nie jest mylna, tylko ma uzasadniać i racjonalizować postępowanie, np. podporządkowanie się /.../
Dyskusja, rozważanie argumentów jest możliwe i celowe jeśli ich zwolenników łączy minimum wartości. Jeśli uznajemy, iż fasadową demokrację należy zastąpić prawdziwą, wówczas spieramy się o metody działania, zawieramy kompromisy w sprawie pozycji uzyskiwanych przez różne grupy społeczeństwa, dywagujemy, jakie rozwiązania prawne lepiej zabezpieczą stabilność systemu.
Podobnie postępujemy w sprawie gospodarki, jeśli uważamy, iż pasożytniczy i korupcyjny system należy zlikwidować i wprowadzić prawdziwy rynek. Możemy też zawierać kompromisy w sprawie skali jego regulacji między zwolennikami czystego liberalizmu i roli państwa.
... Wszystko, co złego nas spotyka, jest oczywiści nie tylko efektem działalności przeciwnika, ale także naszej głupoty, braku woli, słabości, nieumiejętności skutecznego działania czy błędnej analizy. To jednak nie oznacza, iż z partią /.../ i wspierającym się na niej i wyhodowanym przez komunistyczne służby establishmentem może mieć miejsce dyskusja, gdyż nasze interesy wykluczają się nawzajem...” /GP z 24.bm. brrr./
A jakby tak z polskiego na nasze? Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. U zarania “naszej młodej demokracji”, upraszczając, wybór był jeden - albo społeczeństwo będzie bogate, albo “nababowie” obu prowieniencji - post/?/ komunistycznej i aferalnej.
Jak Państwo to widzicie, jaką opcję nasze “elyty” obrały? “Jak tam było, tak tam było”, ale trudno już nie zauważać że mamy jakby dwie Polski. “Wybór należy do Ciebie”!