Ratujmy Kłodzko! Precz z gondolą. Dopalacze
Wybory tuż tuż a Kłodzko zaciąga kolejne zobowiązania finansowe. Już dziś, jak się okazuje, dług Kłodzka jest taki jak całego powiatu kłodzkiego!
W powiecie dług maleje a w Kłodzku drastycznie rośnie i jest ukrywany po jednostkach i inwestorach. Dajcie szansę następcom. Ktoś powie – to co że dług? Ale jak trzeba będzie płacić maksymalne podatki, opłaty za wodę i ścieki, za śmieci (które już wzrosły ponad 100%), kiedy wreszcie zabraknie na sport, dom kultury a w końcu na szkoły, przedszkola i oświetlanie ulic (znane są takie przypadki) to co powiemy? Że dobrze że wydatki na ratusz wzrosły o 3 mln zł? Co powiemy następcom i dzieciom kiedy już basen stanie i trzeba będzie zacząć go spłacać a zabraknie na utrzymanie i nalanie wody? Owszem – basen będzie ale nam chodzi o PŁYWANIE w basenie
(a to już koszt około 1,4 mln zł rocznie).
Żeby wydawać pieniądze mieszkańców trzeba mieć plan i robić to nie od przypadku i „co mi się dziś przyśniło” (fontanna za 180 tys zł czy gondola za pieniądze podatników) lecz robić to planowo. Inwestycje przede wszystkim (to co da pieniądze mieszkańcom) a potem wydatki. Pieniądze zewnętrzne a potem dopiero z kredytów. Oferta całościowa a nie sklepik z wodą mineralną. Co nam po takich „atrakcjach” gdy nie ma podstawowej infrastruktury?
Cóż zostawimy naszym dzieciom? Długi do spłacenia? O nie, oni nie będą tego spłacać - wyjadą. Podobnie jak burmistrz który może wrócić z pracy do domu we Wrocławiu zostawiając po sobie długi...
To kto spłaci długi? Kto utrzyma szkoły? Z emerytur?
Dopalacze
Oczywiście sprawa dopalaczy to problem nie tylko ogólnopolski ale i w całej Europie. To nie znaczy, że można spokojnie patrzeć jak powstają 3 sklepy
w Kłodzku. Burmistrz Kłodzka – gospodarz -bezradnie rozłożył ręce i pozwalał na sprzedaż trucizn tuż naprzeciw szkoły. Cóż mógł zrobić? Ano pomyśleć. Inne gminy wpadały na przeróżne pomysły – a to straż miejską burmistrz ustawiał na wprost wejścia a to kontener ze śmieciami (na swoim wszak gruncie) zagradzając wejście a to wreszcie wydając prawo miejscowe zakazujące sprzedaży dopalaczy (Bydgoszcz, Skoczów – choć zapewne nadzór uchyli te uchwały). Mnie akurat to mocno dotykało bo jeden ze sklepów powstał naprzeciw szkoły mojego dziecka. Może to sprawa zaangażowania osobistego i burmistrz tego nie może poczuć? Dlatego podrzucałem pomysły by nękać ajentów kontrolami różnych służb a docelowo by naprzeciw wejścia ustawić widoczną kamerę monitoringu z dużą tablicą, że zdjęcia nieletnich którzy kupują dopalacze będą wysyłane do rodziców.
Na szczęście Premier i PO uznało, że prawo ma służyć ludziom a nie ludzie prawu i doprowadziło do zamknięcia sklepów, choć mam przekonanie że to nie koniec walki z różnymi środkami zabijającymi nasze dzieci i trzeba mieć gotowe wersje „B”.