Monotonia. Uwstecznienie

Autor: 
Katarzyna Redmerska

W jednym z programów TV zobaczyłam ostatnio nowego ukochanego pewnej znanej gwiazdki. „Ukochany” został zaproszony do programu jako ekspert w swoim zawodzie. Poproszono go, by zechciał podzielić się z widzami swoją wiedzą na „taki”, a „taki” temat. Co było w tym zaskakującego? Ano to, że gdy „ukochany” znanej gwiazdki nie był jej „ukochanym”, nikt nawet o nim nie wiedział. Poprzez swój związek stał się osobą publiczną i na tyle kompetentną, by być zapraszanym jako ekspert. Okropne! Wystarczy być tylko „ukochanym” gwiazdeczki i już jesteśmy osobą wartą by nas zapraszać i promować.
Uważałam i uważam się za osobę inteligentną, ale coraz częściej dochodzę do wniosku, że chyba jednak nią nie jestem. Dlaczego? Bo nie rozumiem zasad obecnego funkcjonowania w społeczeństwie i w tzw.: „show biznesie”.
W obecnej dobie nieważne, czy ma się talent, czy posiada się dobre wykształcenie. Liczą się tak naprawdę tylko: powiązania, plecy i znajomości. Bez tych „atutów”, żebyśmy nawet nie wiem co robili i tak nikt nie da nam szansy by zabłysnąć. Powyższy przykład „ukochanego” gwiazdeczki najlepiej to pokazuje. Dotąd nieznany i przeciętny pan X, wchodząc w związek z osobą publiczną, stał się numerem jeden.
Zewsząd otacza nas monotonia. Wszędzie te same twarze. Włączamy TV ci sami, idziemy do kina ci sami.
Aktorzy grający w jednym sezonie w serialu stacji „A”, w następnym sezonie grają w serialu stacji „B”. Ci, którzy grali w stacji „B”, grają w stacji „A”. Programy rozrywkowe prowadzą ci sami prezenterzy, którzy podobnie jak aktorzy serialowi, przelatują pomiędzy stacjami. Aktor staje się prezenterem, a prezenter aktorem. Dochodzi do tego jeszcze kariera piosenkarska lub taneczna. Nasza przykładowa gwiazda bowiem jest wszechstronnie utalentowana, słowem: tańczy, śpiewa i haftuje. Wszędzie te same osoby. Można nie oglądać TV, wtedy pozostaje nam radio, gazeta i książka. Ale tu to samo. W radiu prezenterem jest aktor lub prezenter TV. W gazetach piszą aktorzy, prezenterzy i celebryci. Kto wydaje książki? Ci sami rzecz jasna!
Świat „show biznesu” jest hermetycznie zamknięty. Bez układów zwykły szarak nie ma szans. Gdyby jeszcze ta grupa osób była zdolna. Niestety wielu to mniej niż przeciętni rzemieślnicy wykonywanego przez siebie zajęcia. To nie służy rozwojowi intelektualnemu społeczeństwa.
Powoli i nieuchronnie zmierzamy do zupełnego uwstecznienia się. Jak zdefiniował to trafnie Darwin.: „narząd nieużywany, uwstecznia się i zanika”.
Oglądając ciągle te same twarze. Czytając tych samych autorów, speców we wszystkim, słuchając co myślą, uwsteczniamy nasz najważniejszy narząd - mózg.
A może już się uwsteczniliśmy?

Wydania: