Impreza. Sentencja

Autor: 
Katarzyna Redmerska

Przychodzące zza oceanu wszelakiego rodzaju mody, często zaskakują głupotą. Nie inaczej jest z szerzącą się obecnie: modą na świętowanie rozwodów.
Rozumiem, że w czasie gdy żyje się szybko, trwa tzw.: wyścig szczurów, potrzebny jest relaks. Każdy powód jest więc dobry, by zorganizować imprezę. Jednakże istnieją chyba jakieś granice?
Być może świętowanie rozwodu, to swojego rodzaju reakcja odreagowywania nerwówki jaką się przeszło podczas batalii o podział majątku. Lecz najczęstszym powodem jest wściekłość i żal, że nas zostawiono. Poprzez taką formę manifestacji, chcemy pokazać byłemu partnerowi, że bez niego jest nam dobrze, tak dobrze, że musimy sobie walnąć huczną imprezę, by to uczcić.
Niestety świętowanie rozstania nie kończy się tylko na imprezie. Modne stało się również, aplikowanie sobie sentencji na ciele. Warto nadmienić, że sentencje są często własnego autorstwa! Upamiętniać mają one doniosły moment, jakim było rozstanie z partnerem. Wielu „wprawionych” w tym temacie, ma już niezłą kolekcję „mądrości” na swoim ciele. Często, tak upiększając się jesteśmy pod wpływem takiej euforii radości, czy też wściekłości, że decydujemy się desperacko na prawdziwy tatuaż. W przyszłości może to spowodować wiele trudności. Przypuśćmy, czysto teoretycznie, zostawił mnie mąż, który miał na imię Piotr. Walnęłam sobie tatuaż z sentencją, dla polepszenia nastroju. Wyryłam, na skórze: „Piotrze, ty dupku!”. Mija jakiś czas, spotykam na swojej drodze nową miłość, również o imieniu Piotr i co? Pojawia się problem, chyba, że dopiszę słowo „kochany”. Warto więc zastanowić się, czy nie lepiej aplikować sobie tatuaże: henną lub przy pomocy kalkomanii. Zawsze to, jakby co, jest zmywalne.
Myślę jednak, że istnieje lepszy pomysł dla sentencji. O wiele wygodniejsze i praktyczniejsze jest wydanie własnego tomiku z naszymi „mądrościami”. Po pierwsze, nie upszczymy sobie ciała, no i możemy bez obaw dać się ponieść wenie. Chyba, że ogranicza nas koszt wydania. Jednakże można pokusić się o znalezienie wydawcy i umieścić taki tomik na rynku książki.
Tomik, mógłby nosić tytuł: „Jak mógł mnie zostawić - czyli jak mu dokopać słownie. Zbiór sentencji”. W środku znaleźlibyśmy „mądrości” typu: „Mąż kopnął mnie w du…dla młodszej, teraz wiem, że trzeba się było zdecydować na lifting”, „Po rozstaniu z tym palantem już wiem, że był palantem”, „Dzień rozwodu, uświadomił mi, że się rozwiodłam”, „Byłam głupia, ale teraz już jestem mądra”, „Rozstanie powiększyło moje konto bankowe”.
Tomik, który moglibyśmy zakupić w księgarniach, stałby się szybko bestsellerem. Zwłaszcza, gdy wydany byłby przez osobę znaną. Któż, by nie chciał przeczytać bowiem sentencji jakimi nasz idol obsypał swojego byłego partnera.
Po co jednak tak naprawdę świętujemy rozstanie? Cóż, w większości przypadków, dlatego że nam… smutno.

Wydania: