Opowiadanie: Żart Anatola (6)
- Tak się cieszę, że przyjechałeś- szczebiotała radośnie.
- Ja też - wystękał cicho, łapiąc powietrze po kuksańcu jaki otrzymał.
Wojtek przyglądał się tej wylewnej scenie z rosnącym poirytowaniem. Najchętniej wziąłby tego Filipka za chabety i wsadził do samochodu, każąc mu jechać w cholerę. Postanowił jednak trzymać fason. Znał Filipa od dawna. Był synem znajomych rodziców Ali. Co ona w nim widzi? Spojrzał na niego krytycznie. Niski, krępy, z wyraźnymi oznakami łysienia. Cóż…miłość jest ślepa.
A niech to wszystko… - zaklął cicho i podszedł przywitać się, przywdziewając na twarz uśmiech.
* * *
Wieczorem nerwy Wojtka zostały wystawione na próbę. Ala przy tym typku tryskała humorem. Przy nim zachowywała się jakby się męczyła. Siedział przy stole, starając się brać udział w rozmowie, wychodziło mu to z trudem.
- Szkoda, że przyjechałeś tylko na dwa dni - uśmiechnęła się.
- Mam dużo pracy. Nawet latem, agencje reklamowe nie narzekają na brak interesantów.
Jak sobie radzicie z remontem?
- Na razie skupiliśmy się na pracach kosmetycznych. Najwięcej roboty będzie na strychu. Prawda? - zwróciła się do Wojtka. Wpatrzony był w kieliszek do wina, gładził jego nóżkę.
- Wojtek!- zawołała. - Mówię do ciebie.
- Co? - spojrzał na nią nieobecnie.- Tak, tak, mamy trochę pracy. Wybaczcie mi, że nie będę wam dłużej towarzyszył-wstał. - Muszę skończyć projekt, jestem po terminie. Myślę również, że wolicie zostać sami.
- No co ty - odezwał się Filip. - Dlaczego mielibyśmy chcieć? - poczuł kopnięcie w kostkę. - Chociaż - sapnął - miło będzie pogadać sobie bez skrępowania z Alusią.
Był na schodach, gdy usłyszał jej śmiech. Nerwy mu puściły. Zamknął głośno drzwi.
- Słyszałeś? - zachichotała. - Świetnie, plan działa.
Rozcierał obolałą kostkę. - Czy ty przypadkiem nie przesadzasz? Wojtek patrzy na mnie tak, jakby chciał mnie zadusić.
- I dobrze - zaśmiała się. - Wybacz tę kostkę, ale o mało wszystkiego nie popsułeś. Chodź, pomożesz mi posprzątać po kolacji. Porozmawiamy sobie na spokojnie.
- Co tak naprawdę się dzieje? – podawał jej oczyszczone naczynia, które ona wkładała do zmywarki.
- Wiem, że to głupie, zwłaszcza po tym co się stało, ale wydaje mi się, że on mnie nadal kocha.
- Więc wpadłaś na pomysł, że niby ja z tobą…konkretnie po co? By go zdenerwować, a może jest inny powód?
- Dobrze wiesz, że go kocham. A to co robię… jeszcze wszystkiego nie obmyśliłam.
- Nigdy nie mówiłaś dlaczego się rozstaliście?
Zamknęła zmywarkę i włączyła ją, po czym usiadła przy kuchennym stole i oparłszy brodę na dłoniach, spojrzała na niego.
- Uważa, że został oszukany przez Horacego i mnie.
- Ale w czym go niby oszukaliście?
- Rzekomo, za radą ojca, wyszłam za mąż dla interesu. - Wstała i podeszła do okna.
- Spytałaś dlaczego tak myśli?
- Oczywiście. Zapytał wtedy, czy ufam bezgranicznie ojcu. Powiedziałam, że tak. A on na to: „to mi wystarczy”.
* * *
Było po północy. Filip wyszedł na taras zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Też nie możesz spać? - Wojtek siedział na schodach. - Napijesz się koniaku?
- Chętnie. - Usiadł obok niego.
- Jak długo jesteście ze sobą? - zapytał nagle.
- W ogóle nie jesteśmy - zaśmiał się.
- Wybacz mi bezpośredniość, ale po co do licha się z nią rozwodziłeś, jeżeli ją kochasz?
- Widocznie miałem powody- burknął.
- Słyszałem o tych powodach. Jak w ogóle mogłeś na coś takiego wpaść?
- Horacy mnie nienawidził. Nie był zadowolony, że jego jedynaczka związała się z takim typem jak ja.
- Zwariowałeś! Był dumny z ciebie. Wszystkim opowiadał jakie to Alę spotkało szczęście. A to, że nie okazywał uczuć, miał taki charakter.
- Nie gadaj bzdur. Cenił we mnie tylko możliwość wzbogacenia się. Krótko przed jego wypadkiem odkryłem, że wykupuje akcje mojej firmy. Pomyślałem wtedy, że wykupuje je…
- By się wzbogacić? A nie pomyślałeś, że ci pomaga? Twoja firma nie miała się wtedy najlepiej. Horacy planował połączenie firm, to by spowodowało rozwój, chciał następnie przekazać wam całość. Chcieli przejść z Anatolem na emeryturę. Załatwiali pewne notarialne sprawy u mojego ojca. Może byś sam na to wpadł przy podziale majątku podczas rozwodu, ale Anatol wszystko odwołał, więc nie było śladu.
- Ala nic nie wiedziała?
- Nie.
-To dlatego Anatol…- Wojtek usiadł zrezygnowany.- Ależ ona musi mnie nienawidzić.
- Ona cię kocha głupku, czy ty tego nie widzisz? c.d.n