Dolina długowieczności

Autor: 
Jan Pokrywka

9 lipca New York Times doniósł o kolejnym odkrytym miejscu na ziemi słynącym z długowieczności mieszkańców. Odkrycie nie jest nowe, bo blisko 40 lat temu po raz pierwszy opisał je dr Alexander Leaf - wykładowca Harvardu i dyrektor medyczny Massachusetts General Hospital. Są to Okinawa, Kaszmir, Kaukaz i Vilcabamba.
W tym ostatnim, na 819 mieszkańców dziewięć osób liczyło ponad 100 lat, czyli wielokrotnie więcej niż w USA i innych, tak zwanych wysokorozwiniętych krajach. Swoją relację oparł na innej, której autorem jest ekwadorski lekarz opisujący dietę mieszkańców Vilcabamby. Wg tej relacji ich dieta wynosiła ok. 1200 kcal dziennie, jest uboga w tłuszcz. Ludzie ci do późnego wieku są aktywni fizycznie, co poniekąd wymuszają panujące tam warunki życia, dalekie od cywilizowanych. Wg Leafa „wystarczyło kilka osób o “dobrych genach”, by znacząco wpłynąć na długowieczność całej tej małej populacji.”
Dziś Vilcabamba ma 5 tysięcy mieszkańców i nieco się ucywilizowała. Pojawiły się hotele, drogi, ale nadal przewagę ma dzikie środowisko. Park Narodowy Podocarpus liczy 142 tys. hektarów jezior, wodospadów, strumieni i dzikich zwierząt.
Same miasteczko leży na wysokości nieco ponad 1500 m, w pobliżu Andów, a mimo to średnia temperatura jest wysoka – 25,5oC.
Zdaniem miejscowej ludności długowieczność to kwestia wody, powietrza, jedzenia uprawianego w ogrodach. Dawniej ludzie jadali to, co sami wyhodowali, a codziennie rano pili napój horchata z ośmiu czy dziesięciu leczniczych ziół.
Niewątpliwie wpływ na stan zdrowia ma też tamtejsza woda, bogata w minerały, którą dziś się butelkuje i z zyskiem się sprzedaje.
W wielopokoleniowych rodzinach szanuje się starszych - nikt tu do tej pory nawet nie słyszał o domach starców. Ten na pozór sielankowy obraz zaczyna się jednak zmieniać. Nagłośnienie sprawia, że coraz więcej przybywa tu turystów, nie licząc tych, którzy przenieśli się tu na stałe. W sklepach pojawiają się produkty gotowe, które znajdują coraz więcej chętnych, stąd przypuszczenie, że obecnie młode pokolenie nie osiągnie wieku swoich poprzedników.
Wg miejscowego lekarza, dr. Espinozy, coraz częściej pojawiają się współczesne choroby – serca i cukrzyca, kilkadziesiąt lat temu jeszcze tu zupełnie nieznane. Richard Fontes, Brazylijczyk, żyjący w Vilcabambie od 20 lat wspomina, że kiedyś nie było tu samochodów, ludzie jeździli na osłach lub chodzili piechotą, a każda rodzina miała własny ogródek i uprawiała własne zioła, z których parzono słynny napój horchata – oczyszczający krew i nerki. Jego zdaniem, ludzie nie rozumieją fenomenu długowieczności. Szukają cudownego środka, który im ją zapewni. Nie rozumieją, że trzeba codziennie odżywiać się zdrowo. Sam padł tego ofiarą. Przez pewien czas prowadził sklep ze zdrową żywnością, ale wcale nie było na nią chętnych. Mała dolina, naturalny styl życia, a przy tym niewielka pula genetyczna, w której wyraźnie działały geny długowieczności – wszystko to zdaje się sprzyjać długowieczności. Czy sama dolina ma na to jakiś magiczny wpływ? Tego nie udało się udowodnić. Zresztą, współczesna nauka zajmująca się niemal wyłącznie dzisiejszymi chorobami a nie zdrowiem, nie zajmuje się takimi nieistotnymi drobiazgami.

Wydania: