Powódź - rola państwa

Autor: 
Jan Pokrywka

Podczas gdy wody tegorocznej powodzi opadają, coraz głośniej zadawane jest pytanie o rolę państwa
w życiu obywateli, czyli, krótko mówiąc: po co nam państwo?
Od lat stawiam to pytanie jednocześnie odpowiadając, zgodnie z zasadą pomocniczości, że państwo rozwiązywać ma te problemy i zadania, które nie mogą być rozwiązane przez organizacje niższego szczebla jak również poszczególnych obywateli.
Do takich zadań należy np. budowa i utrzymanie dróg, ale także... ...prewencja antypowodziowa. A zatem, po sposobie rozwiązywania tychże kwestii widać czy państwo działa należycie, a więc, czy pobierane od nas pod przymusem pieniądze, w formie podatków, nie są marnowane.
Jest to również kwestia cywilizacyjna, co – używając normalnego języka oznacza – że każdy obywatel, grupa, jednostka organizacyjna itd. wie, co w konkretnej sytuacji zagrożenia ma robić.
U nas nie za bardzo wiadomo, jeśli nie liczyć groźnych min premiera, mających powstrzymać masy wody przed zalaniem, a wały przed przemoknięciem.
W swoim kraju każdy Szwajcar dokładnie wie co ma w konkretnej sytuacji robić. W skali mikro, nie wyleje on zużytego oleju do zlewu, bo wie, że zanieczyści on górskie wody.
Kierując się podobnymi pobudkami zniesie z gór pozostawioną tam butelkę, czy inny rodzaj śmieci. To właśnie są różnice cywilizacyjne, różniące nas, od – powiedzmy Szwajcarów, ale po co szukać daleko – od Czechów także.
W Polsce nie patrzy się długofalowo, co wynika także z owych różnic cywilizacyjnych, ale też z faktu, że dzisiejsze działania zaowocują za kilka lat, a więc zaszczyty spłyną na kolejna ekipę rządzącą. Do tego dochodzi rozdrobnienie kompetencji i charakterystyczny bezład organizacyjny. Np. przydrożne rowy należą do powiatu a drogi do innych często zarządców, ale trudno skoordynować akcję remontu drogi z udrażnianiem rowów.
Co gorsza, widać, że powódź sprzed 13 lat niczego nas nie nauczyła. Np. wówczas, podobnie jak dziś, zalane zostało we Wrocławiu osiedle Kozanów, z tym, że w tym roku bardziej, bo od czasu poprzedniej dobudowano tam więcej budynków.
I tak było w wielu innych przypadkach.
Dodatkowo, wyprostowane i zabudowane fragmenty rzek nadały wodzie na tych odcinkach większą masę i prędkość, co na odcinkach odkrytych lub zabezpieczonych słabymi wałami, spowodowało rozlanie. Dlatego niezbędne jest podjęcie decyzji, czy zabezpieczamy rzeki zamykając je w betonowych korytach uzyskując więcej terenów pod zabudowę, czy przeciwnie, pozwalamy toczyć się im własnym tokiem, pozbywając się terenów pod budowę.
A wracając na nasze podwórko.
W tym roku, przynajmniej na razie, powódź oszczędziła Kotlinę Kłodzką, ale do jesieni wiele się jeszcze może zdarzyć. Jak wygląda zabezpieczenie?
Przypomnę, że nasza ziemia zawsze zagrożona była tym żywiołem, dlatego zamieszkujący ją przed wojną Niemcy zbudowali tu cały system zapór i śluz, które po 1945 roku ulegały stopniowemu niszczeniu.
Czy coś się w tym względzie zmieniło od 1997 roku? Czy nasi samorządowcy pochłonięci jesiennymi wyborami myślą o tym?

Wydania: