Czy wiecie?
Czy wiecie, że Kłodzko zmniejszyło właśnie swój deficyt? Zgodnie z przegłosowaną (głosami koalicji pro-burmistrzowskiej oczywiście) na ostatniej sesji Rady Miejskiej uchwałą zmieniającą budżet na 2010 rok deficyt zmniejszył się z ponad 21 mln zł do nieco ponad 17,5 mln zł. Na dodatek zmniejszył się również dług publiczny i wyniesie zamiast ponad 57% dochodów jedynie nieco ponad 51%.
Można by pomyśleć – super! Zapewne zmniejszają się rozdmuchane wydatki albo pojawiają się ponadplanowe dochody? No i zapewne też zadłużenie generalnie zmaleje?
Otóż niestety nie! Zmiana, o której wspomniałem w pierwszym akapicie jest zmianą jedynie papierową i prawdę mówiąc – niewiele zmienia w kiepskiej już kondycji finansowej naszego miasta, a niestety – zaciemnia budżet i na dodatek wiąże w pewien sposób ręce władzom (obecnym lub przyszłym) Kłodzka.
O co zatem chodzi? Potocznie mówi się, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze. Pamiętacie zapewne, jak przed i w czasie debaty budżetowej w grudniu 2009 roku wskazywaliśmy, że projekt budżetu na 2010 w formie zaproponowanej przez burmistrza (i ostatecznie – z małymi poprawkami przyjętej) jest niebezpieczny? Pamiętacie, jak wśród argumentów przeciw takiemu budżetowi pokazywaliśmy między innymi niebezpieczną wielkość deficytu i długu publicznego? Pamiętacie, jak mówiliśmy o tym, że trzeba będzie znaleźć (zgodnie z nową ustawą o finansach publicznych) pieniądze na pokrycie ujemnej różnicy pomiędzy wydatkami, a dochodami bieżącymi (ponad 9 mln zł)?
No więc burmistrz znalazł (przynajmniej część)! Inwestycja pn. budowa krytej pływalni przy szkole podstawowej nr. 3 nie będzie rozliczana w pierwotnie założony sposób (czyli miasto będzie zaciągać kredyt na spłatę kolejnych – zgodnych z harmonogramem prac – należności), ale całość należności nabędzie od wykonawcy bank, któremu miasto będzie spłacało kredyt w pięcioletnich ratach.
Korzyści dla wykonawcy? Niczym nie zagrożona (płaci bank) płatność za całość inwestycji.
Korzyści dla obecnych władz? Możliwość „papierowego” zmniejszenia deficytu i długu publicznego i brak konieczności ujmowania takiego długu m.in. w sprawozdaniach dla RIO.
Korzyści dla miasta i mieszkańców? Moim skromnym zdaniem – żadne, bo dług i tak pozostanie długiem (tyle, że może mniej widocznym), a na dodatek zamiast mieć możliwość negocjowania każdorazowo w różnych bankach kredytu na pokrycie poszczególnych etapów wykonywanej inwestycji, miasto zostanie na 5 lat związane z jednym bankiem. Co prawda burmistrzowie i skarbnik przekonywali, że takie rozwiązanie może przynieść same korzyści i oszczędności, ale szczegółów na papierze, o które prosiliśmy, już się nie doczekaliśmy. Pewnie mieliśmy uwierzyć na słowo…
I tak jeszcze się smutno zastanawiam – na ile jest prawdopodobne, że ta właśnie przegłosowana poprawka, to początek czarnego scenariusza, o którego możliwości wystąpienia przekonywaliśmy podczas debaty budżetowej,
a na ile to czysty przypadek?
No i co sądzicie? Mamy już mniejsze długi?