Tylko dla mężczyzn! - czyli Mietek Kowalcze w cyklu: tygodniowe lektury

Tylko dla mężczyzn! - czyli Mietek Kowalcze w cyklu: tygodniowe lektury

Ano tak. I wcale nie chodzi o jakieś niegenderowe (bo takich nie ma) poglądy autora „Lektur tygodniowych”, ale o specyficzną książkę wybraną na bieżące dni. Wybór i kierunek „zachętki” wyznacza nieodległe, bo wtorkowe (15 marca) spotkanie z Arkiem Korolikiem, tłumaczem książek o. Richarda Rohra ofm, amerykańskiego franciszkanina, myśliciela, no i, trzeba to dodać, całkiem mocnego prowokatora (reformatora?) w kwestiach nie tylko wiary i religii, ale też w sprawach czysto społecznych. Paru znajomych, mniejszych lub większych „głowaczy”, stawia od lat tezę następującą – nikt dzisiaj nie wychowuje młodych mężczyzn. Po prostu zapomnieliśmy zupełnie, jak młodzieńca umiejętnie i skutecznie, dla korzyści indywidualnej i społecznej, przepoczwarzyć w mężczyznę. Mam zresztą w tej kwestii bardzo zbliżone zdanie. I oto dość niespodziewanie ze strony Kościoła przychodzi pomoc. O. Richard Rohr proponuje nam zestaw faktów naukowych, także opinii nieco szerszych niż obiegowe, wreszcie wyznacza kierunek rozwiązań problemu. Wszystko w kontekście bardzo twórczo pojętych dwóch sfer – wiadomo, najpierw chrześcijaństwa, ale zaraz obok równie ważnego, choć zarzuconego i zapomnianego dzisiaj niemal całkowicie rytuału męskiej inicjacji, owego sakralnego przejścia od dzieciństwa w męskość. Gdzie te sfery się spotykają? Jak się wzajemnie inspirują? Co z takiego połączenia wychodzi? To naturalnie po własnym czytaniu PT Czytelników pojawi się odpowiedziach, tutaj jedynie kilka drobnych sugestii. Mężczyzna, który jest nim tylko za sprawą wieku, a nie doświadczył prawdziwej inicjacji, zdaniem autora, z łatwością niszczy więzi międzyludzkie, staje się pedantyczny (mimo że taki nie był nigdy wcześniej), drobiazgowy, zaczyna dawać upust każdemu emocjonalnemu negatywnemu szczególikowi, bardzo stara się o jakąkolwiek rangę społeczną, a wszystko to bez oporu przekazuje (jako kwas) rodzinie i znajomym. Znamy to? Zgadzamy się z o. Richardem? Naturalnie pytam o to tylko PT Czytelników, PT Czytelniczki, proszę, niech powstrzymają się od komentarzy. Ktoś (mężczyzna), kto przeszedł mądrze własną inicjację wolny jest nie tylko od nadmiaru emocji na punkcie własnego ego, ale gotowy jest przyjmować zarówno własne, prywatne zadania i rozczarowania również, jak i różnorodne odpowiedzialne zobowiązania wobec wspólnoty, w jakiej żyje. Dla Czytelników, którzy oczekują od tego typu książek jakiejś warstwy naukowej też coś się znajdzie. Na przykład takie fragmenty, które mielinizację łączą ściśle z etapami rozwoju mózgu męskiego, czy dobrze poprowadzone i interesujące rozważania na temat czterech modeli formowania mężczyzny kompletnego, czyli budowania w nim wojownika, mędrca, kochanka i króla. I jeszcze jedno, żeby „zachętka” była pełna - należy wszystkie te elementy widzieć, jak autor, w intensywnym, a często też skrajnie prowokacyjnie trudnym kontekście chrześcijańskim, może ściślej jeszcze chrystocentrycznym. Czy taka propozycja, z jaką mamy do czynienia w książce Richarda Rohra „Tożsamość mężczyzny” pomoże nam wrócić do mądrego, skutecznego wychowywania brzydszej części społeczeństwa? Oby.

Na wtorkowym spotkaniu będzie można porozmawiać o kilku książkach Richarda Rohra, szczególnie tych tłumaczonych przez Arkadiusza Korolika, dla ścisłości mieszkańca Bystrzycy Kłodzkiej. Serdecznie zapraszam. W kolejnych „Lekturach” o jednej z książek przełożonych przez naszego tłumacza.

Richard Rohr, Tożsamość mężczyzny. Pięć kroków męskiej inicjacji. Tłum. Piotr Blumczyński. Wydawnictwo Salwator, Kraków 2008.