Felieton Jana Pokrywki – czerwiec 2025
Wybory
Wybory coraz bardziej przypominają kabaret, co sprzyja frekwencji z jednej strony, a narzekania, że nie ma na kogo glosować – z drugiej. Nie może być inaczej, bo formuła wyborów nie zmieniła się od 30 ponad lat i musi być czymś uatrakcyjniana. Nie można się więc dziwić, że uczestnicy prześcigają się w rożnych skeczach, a tylko Krzysztof Stanowski nie ukrywa, że do wyborów przystąpił dla jaj, prezydentem być nie chce, a tylko pokazać jak to wygląda od kuchni.
Tyle, że w kuchni nic się nie zmienia, gotowane są te same potrawy w tym samym sosie i co ważniejsze, niezgodnie z recepturą.
29 czerwca 1999 roku Polska podpisała Traktat Kopenhaski zawierający zapisy o równych prawach wyborczych dla wszystkich obywateli. Polska to podpisała, ale nie opublikowała uważając, że bez publikacji zapisy nie obowiązują. Mamy więc nadal blokadę biernego prawa wyborczego dla większości w przypadku wyborów parlamentarnych, bo startować mogą tylko komitety zarejestrowane w całym kraju, a więc z listami różnych osób. Do tego 5% próg wyborczy, co również narusza zasadę równości i ordynację proporcjonalną z systemem przydzielania mandatów D'Hondta.
W wyborach prezydenckich jest łatwiej z powodu ordynacji większościowej, ale i tu nie jest najlepiej, choć można dyskutować czy zbieranie podpisów do minimalnej granicy dla kandydata to dużo, czy mało. Zwłaszcza, że zajmują się tym wyspecjalizowane firmy, którym trzeba zapłacić, a nie zawsze pieniądze ma kandydat. Spór wydaje się akademicki, gdyż prezydent w obecnym systemie niewiele może, znaczący jest parlament.
A zatem, w praktyce mamy system partyjno-korporacyjny, wymagający dużej organizacji oraz środków. A Kto płaci (czytaj: sponsoruje) ten później wymaga.
Szpital na peryferiach
Wydarzenia w oleśnickim szpitalu, bo o niego tu chodzi, a nie o czeski serial pod tym samym tytułem i interwencja posła Brauna przyćmiła inną informację, taką mianowicie, że NFZ potrzebuje kilkanaście razy więcej pieniędzy na bieżączkę oraz zapłacenie zobowiązań jeszcze za 2023 rok. Co to znaczy? To mianowicie, że system tzw. ochrony zdrowia bankrutuje i – jak to mówi bohater powieści Lee Childa – spodziewaj się najlepszego ale przygotuj się na najgorsze, co w naszej rzeczywistości oznacza to drugie.
Ciekawe, że nikt nie zapytał, ile szpital w Oleśnicy policzył sobie za śmiertelny zastrzyk w serce. To daje pojęcie na co idą nasze, bo pochodzące z podatków, pieniądze, bo przecież to co stało się w Oleśnicy to przypadek nagłośniony, a jest ich z pewnością więcej. Tak jak nie mówi się ile kosztują drogie, długotrwałe i często niepotrzebne zabiegi w ramach procedur narzuconych odgórnie w miejsce leczenia skutecznego, że o profilaktyce nie wspomnę. Z drugiej strony trzeba rozumieć, że gdyby stosować profilaktykę i te sposoby leczenie, jakie proponujemy w ramach Akademii Długowieczności, to ludzie byliby zdrowsi, mniej byłoby chorych, a tym samym mniejsze zyski dla szpitali i firm farmaceutycznych.
Zasypywanie dziury w NFZ przez coraz większe kwoty, pochodzące (projekt już leży w Sejmie i wróci po wyborach) z podwyższonych składek na ubezpieczenie zdrowotne to jedyny pomysł na jaki stać rządzących. Nie tędy droga. Ile bowiem tych pieniędzy by nie było, zawsze będzie za mało, bo nie ma takiej kwoty, której nie dałoby się zmarnować albo rozkraść.
Trzeba zmienić wszystko, od uwolnienia lekarzy spod kurateli izb lekarskich i procedur narzucanych przez WHO, do likwidacji NFZ, MZ i na innych biurokratycznych lewiatanach kończąc.
Na koniec wracając do Oleśnicy dwa spostrzeżenia: co na to Izba Lekarska? 1. Oskarżyła posła Brauna i zajęła się szykanowaniem uczciwych lekarzy. 2. Podczas debaty w TVP Republika Krzysztof Stanowski zapytany o stan polskiej służby zdrowia powiedział, że dziś łatwiej zabić 9-miesięczne dziecko niż złożyć złamaną nogę. I niech to wystarczy za podsumowanie.
Nukleotydy: kolejny element długowieczności
W naszej podróży po drogach i bezdrożach długowieczności dotarliśmy do nukleotydów, które (zwłaszcza nukleotydy dietetyczne) mają wpływ na proces starzenia.
Nukleotydy to podstawowa jednostka budulcowa kwasów nukleinowych – DNA i RNA, tym samym mają znaczenie przy budowie całego ciała. Bez nich nie byłoby odbudowy komórek i tkanek, czyli całego organizmu.
Ich spectrum działania jest bardzo szerokie. Działają immunostymulująco wspierając terapie różnych chorób. W procesie starzenia wspierają telomerazę spowalniając skracanie telomerów, o czym wspominałem przy innej okazji.
Nukleotydy więc utrzymują proces ATP i odtwarzają NAD – kluczowy składnik wielu procesów metabolicznych, pełniąc rolę koenzymu w produkcji energii w mitochondriach i są nośnikiem elektronów w procesie oddychania komórkowego. Z wiekiem spada poziom NAD-u w komórkach, przez co kluczowe enzymy długowieczności przestają działać. Dodatkowo nukleotydy odgrywają rolę w stanach zapalnych jelit i je uszczelniają. Wpływają na autofagię (proces oczyszczania organizmu) i regenerują glutation.
Nukleotydy wytwarza organizm, ale z wiekiem oraz na skutek różnych czynników jak choroby, stres, itd., ich ilość jest niewystarczająca i wymaga suplementacji.
W warunkach naturalnych największa ich ilość znajduje się w mleku matki oraz w diecie naszych „dzikich” przodków jadających trzewia zwierząt w pierwszej kolejności, a mięśnie w drugiej.(Na marginesie: dzikie zwierzęta konsumpcję upolowanych ofiar zaczynają od trzewiki właśnie, a dopiero następnie zabierają się za mięśnie i kości).
Znajdują się więc w podrobach, a w mniejszych ilościach w grzybach, miodzie od dzikich pszczół (pierzga), a w „nienaturalnych” - w odżywkach dla dzieci i gotowych suplementach.
Casus Li Qing Yuna
Dla przypomnienia: w 1965 r. Leonard Hayfield zaobserwował, że komórki mogą dzielić się określoną ilość razy, tj. ok. 50x, zanim ulegną apoptozie. Odkrycie to zwane limitem Hayfielda, uważany jest za jedną z przyczyn starzenia i określa maksymalną długość życia na 120 lat.
Jednak odkrycie chińskich archiwów cesarskich wskazuje, że życie może być dłuższe. Chodzi o Li Qing Yuna, cesarskiego radcy dworu, stratega, i zielarza, który dożył 265 lat (1678-1928). Wiemy to z kilku listów gratulacyjnych kilku cesarzy właśnie do niego. Pierwszy list z powodu ukończenia 150 lat, drugi z okazji ukończenia 200 lat, a akt zgonu przypada na lata XX.
Ponieważ sprawa stała się głośna, opisana m.in. przez New York Times, przeprowadzono skrupulatne śledztwo, które potwierdziło casus Li Qing Yuna. Nie wchodząc w szczegóły, jako dowód posłużyły zeznania ludzi współcześnie żyjących w tym czasie, ich dziadków, wnuków, itd.
Li Qing Yun żył skromnie, odżywiał się głównie ryżem i winem ryżowym, a w określonych okresach intuicyjnie stosował zioła, w tym żeń-szeń i bajkalinę (tarczycę bajkalską), która przedłuża życie komórek o 5 podziałów co 10 lat, a więc znacznie ponad limit Hayfielda. Ponadto działa m.in. przeciwzapalnie, przeciwalergicznie, przeciwmiażdżycowo, przeciwnowotworowo, czy przeciwirusowo.
Kuracja bajkaliną odbywa się wg 5 schematów w przełomowych porach roku, po 6 dni. Obecnie mamy Letni Schemat Bajkaliny+ przez 6 dni 2 x dziennie. Następna będzie od 20 do 30 lipca w okresie późnego lata.
Jan Pokrywka