Lato. Sensacja
Lato to czas, kiedy odpoczywamy na malowniczej plaży, rozlokowani wygodnie na leżaku z drinkiem pod palmą, a przed nami roztacza się widok na turkusowe morze. Leniwa letnia pora nie sprzyja zbytnio sensacji, media jakby uśpione upałem dostarczają informacji błahych, mało porywających etc. Przyzwyczajona do takiego stanu rzeczy, zostałam ostatnio brutalnie przebudzona. Przyznam, Szanownym Czytelnikom, że jeszcze dochodzę do siebie. Informacje. Ba! Masa informacji, jaka do mnie dotarła – wstrząsnęła mną dogłębnie. Ale po kolei.
Newsem, który niemal doprowadził mnie do spazmów rozpaczy, była wiadomość, że niejaki Zygmunt Chajzer – dziennikarz od proszku Vizir lub bardziej trafne określenie – ambasador owego proszku. Uwaga! Rozwiązał współpracę z owym proszkiem. A dokładnie proszek jemu podziękował. To straszne! Świat prania już nie będzie taki sam. Biel nie będzie już tą bielą, a Vizir tym Vizirem, którym był pod opiekuńczymi skrzydłami sympatycznego dziennikarza. Na duchu podniosła mnie trochę informacja, że Chajzer ma w planach wypuszczenie na rynek własnego proszku. Uff! Biel jednak pozostanie bielą.
Kolejnym newsem, który przykuł mnie do ekranu telewizora i pozostawił niezatarty ślad, była wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Europie. Kilkudniowa obecność tego jegomościa na starym kontynencie pozwoliła mu zasiać ferment w szeregach paktu północnoatlantyckiego, obrazić Niemcy oraz Unię Europejską, a także postraszyć wyjściem USA z NATO. Jakby tego było mało, prezydent Trump wykazał kompletny brak znajomości dyplomacji oraz zwyczajnej kultury osobistej podczas spotkania z królową Elżbietą II. Witając się z monarchinią nie skłonił się, a podczas jego i królowej przejścia wzdłuż szpaleru salutującym im gwardzistom – prezydent zaabsorbowany swoją osobą, zapomniał o istnieniu Jej Wysokości. Jak amfibia wystartował do przodu, zagradzając swoim obfitym ciałem drogę filigranowej królowej. Elżbie-ta II jednak wiele już przeżyła w swoim życiu - ze spokojem obeszła „amerykański postument” i szczęśliwie udało jej się stanąć u jego boku. Na osłodę niezbyt udanej wizyty Trumpa pozostaje jego małżonka Melania – pierwsza dama zabłysnęła kreacjami. Małe pocieszenie, ale zawsze jakieś tam jest.
To nie koniec! Na naszym rodzimym podwórku groza! Nad Wisłą grasuje niebezpieczny pyton. Po tym jak w krzakach znaleziono wylinkę, znaczy skórę tego gada – ruszyła obława na węża. Do akcji włączył się sam jasnowidz Krzysztof Jackowski. Polowanie rozpoczął detektyw Rutkowski, wyposażony w odpowiedni do tego typu akcji sprzęt, czyli: lornetkę, dobre buty oraz łódź, którą posuwał się penetrując obszar, na którym mógł ukrywać się podejrzany pyton. Detektyw dał się sfotografować, by wszyscy wiedzieli, że i on działa w tej sprawie. Pytona nie boi się Maryla Rodowicz, piosenkarka oznajmiła jednemu z portali plotkarskich, że prędzej ona go zje (znaczy tego pytona, nie portal) niż wąż ją. To wielce interesująca wiadomość. Może owego pytona przyrządzi Rodowicz sama Gessler – mega kucharka i showmanka.
Z mniejszych newsów, ale równie elektryzujących, jest wiadomość jaką przekazała mediom osobowość telewizyjna – Małgorzata Rozenek-Majdan, otóż postanowiła przez wakacje się nie malować. Przyznam, że nie wiem doprawdy co mam powiedzieć, jak zareagować na ten jakże odważny krok. Powiem tylko: Brawo!
Łza się w oku kręci na kolejny news. Tym razem mediom żali się Alicja Majewska. Piosenkarka mówi o swojej niskiej emeryturze i konieczności sprzedania ukochanego domu. Na szczęście mamy teraz państwo opiekuńcze, więc zapewne niebawem artyści emeryci otrzymają 500+.
Mogłabym jeszcze wymienić kilka smacznych informacji, ale co za dużo to niezdrowo.