Lądeckie impresje (193)

Autor: 
Janusz Puszczewicz

Ostatnio ukazał się kolejny tomik poetycki Lili Kucfir „Szkice niespieszne zmyślone”. Autorka od ponad 20 lat mieszka w Goworowie. Pracuje w miejscowej bibliotece. Pisze wiersze, maluje, zajmuje się rękodziełem. W jej dorobku poetyckim są już trzy tomiki autorskie: „Bal czy zabawa” (2008), „Na krawędzi” (2009) oraz „Pół na pół (2013) wydane przez krakowskie wydawnictwo Miniatura. Jej pojedyncze wiersze ukazywały się również w licznych antologiach (m.in. POSTscriptum, Podróże) oraz w prasie. Mniej natomiast znamy autorkę z jej malarskiej twórczości. Jej przygoda z malowaniem zaczęła się dość przypadkowo, kilka lat temu podczas pleneru w Malanowie. Została tam zaproszona jako poetka, mająca urozmaicić czas artystom. Wprawdzie poezji malarzom nie zaszczepiła, ale sama połknęła malarskiego bakcyla. Maluje głównie pejzaże i kwiaty. Jej obrazy prezentowane były m.in. we Wrocławiu i Kłodzku. Ostatni tomik ilustrowany był np. fotografiami jej obrazów.
O jej poetyckiej twórczości pisałem już kiedyś w tym cyklu. Może teraz zacytuję tylko dwie inne opinie odnośnie jej twórczości. Tadeusz Buraczewski pisze np. „wiersze Lili pulsują dojrzałą, kobiecą sinusoidą nastrojów…”.
Z kolei Beata Klary pisze: „Lila Kucfir to tradycjonalistka - świadomie decydująca się na operowanie pewnym poetyckim anachronizmem - rym, rytm i strofika z minionych literackich epok. Codzienność, zwykłe pragnienia, porywy serca, los prostego człowieka i jego najbardziej zwykłe marzenia - budują ten tom. Gałęzie, drzewa, kwiaty, łąki - to motywy kolejnych impresji. Ożywają, tworzą tło lub budują sytuacje liryczne. Związek z ziemią, miłość do niej, zachwyt nad przyrodą są szczególnie ważną poetycką treścią u tej autorki. Bez takiego otoczenia podmiot liryczny nie mógłby istnieć, przeżywać swoich małych radości, poszukiwać szczęścia dobra i budować marzeń. Jednym słowem - sielskość …”.
W kilku wierszach odnajduję jej uroczy Goworów
u stóp Pątnika i Śnieżnika.
„w zabudowie
łańcuchowej
ogniwa spinają codzienność
tu dom murowany
tam chata przy drodze przytulona od stuleci pod dębem
mój dach jest czerwony a u sąsiada mech obok komina
udaje trawnik…”
/Tam gdzieś gdzie wieś/.
„tam gdzie Głośny Potok
zaczyna swój bieg wieś łańcuchem kładzie się
u podnóża Śnieżnika sędziwe lipy spoglądają na roje
święty Nepomucen
na srebrzystym cokole
zadumał się wśród gwiazd
Powozem a raczej wypasioną bryką
przyjechało nowe
osiodłało drogi ujarzmiło strumień posprzątało lepianki
i malwy z ogródka przed domem przegoniło żaby i koguty zza okna
niech nie budzą zmęczonych zbyt krótkim dniem.
Czasem tylko pobliski las
zaszumi o tym o czym pamiętają drzewa o brzozie chropowatej pod którą chłopak do dziewczyny
przytulał się nieśmiało odpoczywali pod nią
żniwiarze kochali ziemię czarną upartą nagą
bez pieniędzy”
/Naga sielskość/
Dodam tylko, że wydanie tomiku zostało dofinansowane z budżetu Urzędu Miasta i Gminy w Międzylesiu. Ten wymierny przykład wsparcia kultury a zwł. poezji dedykuję włodarzom innych gmin i miast. Państwu natomiast gorąco polecam wspomniany tomik. Nie będzie to zapewne stracony czas… Dziękuję uprzejmie autorce za nadesłany tomik.
Skoro jestem przy książkach warto jeszcze wspomnieć o pięknym jubileuszu Biblioteki Publicznej Gminy Kłodzko. Obchodzi bowiem ona 60-lecie swojego istnienia. Jej historia zaczęła się 1 czerwca 1955 roku kiedy to utworzono Gromadzką Bibliotekę Publiczną
w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Jej pierwszym kierownikiem był Adam Duma, zresztą biblioteka mieściła się wtedy w jego … mieszkaniu. Wszystko zaczęło się od zaledwie 780 woluminów i ponad setki czytelników. Ważną datą w jej rozwoju był m.in. rok 1960, kiedy to przeniesiono bibliotekę do miejscowego Domu Kultury. Siedem lat później nastąpiło połączenie z Biblioteką Zakładową dawnych KZPL „Lech”.
W 1975 r. uzyskuje status Gminnej Biblioteki Publicznej. Od 2006 r. datuje się z kolei owocna współpraca z czeskimi sąsiadami, wspomnę chociażby o partnerskiej umowie z Vamberkiem.
Od 2011 roku biblioteką kieruje Mariola Huzar, która wcześniej wypromowała medialnie kłodzką gminę. Długo można wyliczać bogactwo aktualnych imprez, wydarzeń czy inicjatyw. Zajęło by to zapewne niejeden taki odcinek. Jestem pod wrażeniem tych wszystkich dokonań i samych planów. Trzymam więc kciuki za kolejne plany i marzenia „mojej” biblioteki /przepraszam, że mimo oddalenia uważam tą bibliotekę za szczególnie mi tak bliską…/. Przyłączam się też do licznych gratulacji i jubileuszowych życzeń. Proszę tylko trzymać tak dalej…

Wydania: