Kabriolet. Polowanie
Z nastaniem pory letniej z zimowej hibernacji budzą się pseudo amanci, czyli podrywacze i rozpoczynają łowy. Mieszkam w Uzdrowisku i tu najlepiej widać tych „myśliwych” jak uskuteczniają polowanie z nagonką. Szczerze mówiąc obserwacja tychże „myśliwych” jest bardzo wdzięcznym zajęciem.
Podrywaczy dzielimy na trzy grupy.
Pierwsi, to tak zwani amanci „polujący” na swoim mechanicznym koniu, czyli samochodem. Konkretnie „rwą” panienki na ładne, wypasione auta, najlepiej kabriolet. W tej grupie spotykamy dwa rodzaje „myśliwych”. Pierwsi, to napakowani, obcięci na jeża, obwieszeni złotem troglodydzi. Przy rytmach muzyki łup, łup, jeżdżą w tę i z powrotem polując na „zwierzynę”, czyli konkretny rodzaj niewiast. Są to panienki wprost z solarium, z grzywą blond loków, tipsami, spódnicą wielkości chusteczki do nosa i dekoltem do pępka. Ubrane w krzyczących kolorach niebiesko-różowych, do tego koniecznie białe szpilki.
Następna grupa z tej grupy, to amanci w stylu południowym. Tona żelu na włosach, powalający na kilometr zapach drogiej wody kolońskiej, ciemne okulary. Koszula biała lub czarna rozpięta do pasa, ukazująca zarys szczeciny. Do tego koniecznie sygnet, oczywiście rodowy. Ci „myśliwi” szukają panienek romantyczek. „Łapią” je na muzykę disco w rodzaju: „Biedroneczki są w kropeczki” lub „Pokaż mała, nie bądź taka”. „Romantyczki”, które padają ich ofiarami, to podstarzałe pastereczki w sukienkach w kwiatowy deseń.
Następna grupa „myśliwych”, to tak zwani „intelektualiści”, którzy polują na typ zakompleksionej bibliotekarki. Na miejsce polowań wybierają ustronną kawiarnię lub ławeczkę w parku. Ubrani niczym angielski posiadacz ziemski, zaopatrzeni w broń (czyt. książkę, a najlepiej tomik poezji) czekają na ofiarę, którą najpierw wytropią, następnie do siebie przyciągną, a na koniec ustrzelą i skonsumują jeżeli się da.
Kolejny rodzaj „myśliwego” to kuracjusz, który wyrwał się z domu i poczuł, że jeszcze może zaszaleć. Wie dobrze jak wygląda, więc poluje wśród kuracjuszek, które podobnie jak on wiedzą, że nie ma co być wybrednym i trzeba „łapać’ co się da, ciesząc się, że w ogóle udało się „złapać”. Ci „myśliwi” biorą na tak zwaną „klatę”. Obnażają swój korpus z obfitym mięśniem piwnym i rozciągając członki na ławce, czekają na „zwierzynę”. O tyle mają łatwiej, że „zwierzyna” równie obnażona, przyodziana tylko w biustonosz rozpłaszcza się po okolicznych ławkach, tudzież krzakach.
Ostatnia grupa „myśliwych” to tak zwani „desperaci”, są to mężczyźni, którzy kiedyś polowali bez opamiętania, potrafiąc podczas jednego wypadu „ustrzelić” nawet kilka ptaszyn. Obecnie, mogą jedynie wspominać tamten, piękny czas. Tacy „myśliwi” stawiają na stare panny, które podobnie jak oni są zdesperowane, ale z całkiem innego powodu. Konkretnie z braku „brania”. Taki „myśliwy”, wykrzesa ostatki swojego pseudo uroku i „strzela”. Co ciekawe nie musi tracić zbyt dużo nabojów, bo „zwierzyna” sama mu „pada” pod nogi.
Co do trofeów, pomińmy je milczeniem. Pewne jest jedno, nie można ich powiesić niczym poroże na ścianie
w salonie, ani położyć na podłodze, przy łóżku jako dywanik.