Wariacje śnieżne
29 listopada i dość spore opady śniegu. I jak co roku władze miasta są zaskoczone. Opady były zapowiadane od paru dni, myślę że specjalnie też dla władz żeby mogły się przygotować. Przyznam, że w piątek nic nie zapowiadało takich zmian. Ja sama jeździłam jeszcze na letnich oponach, ale ze względu na to, że wybierałam się na weekend do Wrocławia, zaufałam prognozom i wyjechałam już na zimówkach. Na moje szczęście, bo już w sobotę rano we Wrocławiu spadło na tyle śniegu, że jazda samochodem nie była już taka łagodna. I przyznam, że wracając nie spotkałam na drodze żadnego pługu. Kłodzko wygląda naprawdę pięknie, szczególnie rynek. Widać, że ludziom śnieg jeszcze nie przeszkadza a wręcz przeciwnie wprawia w bardzo pozytywny nastrój.
Idąc przez miasteczko, miałam okazję być świadkiem dość dziwnej sytuacji. Otóż, na ulicy Kościuszki na wysokości mniej więcej Banku Zachodniego w dość sporym ruchu jechała „Elka” egzaminacyjna. Warunki są straszne, samochody się ślizgają, kierowcy się denerwują, to co dopiero może czuć taki mało doświadczony kierowca. „Elka” zatrzymała się przed przejściem dla pieszych, aby przepuścić uczestników drogi, po czym miała dość spore problemy z ruszeniem pod górkę. Myślę, że nie do końca z powodu braku umiejętności, bardziej z braku wyczucia samochodu i panującej atmosfery. Samochód zaczął się mocno ślizgać i wpadł w taki mały poślizg. Inny kierowcy zaczęli momentalnie trąbić, co myślę nie sprzyjało młodemu kierowcy. Egzaminator przesiadł się z początkującym i prawdopodobnie zakończyło się to negatywnym wynikiem egzaminu. Choć wolałabym myśleć, że Pan egzaminator wysiadł tylko aby pomóc w tej dość ekstremalnej sytuacji. Czy to jest w porządku? Jak mamy jeździć w Kłodzku bezpiecznie ? Takie błoto naprawdę jest niebezpiecznie zdradliwe i nie każdy o tym pamięta, a na pewno nie władze naszego miasta. Podobnie się dzieje na chodnikach. Są tylko „wychodzone" wąskie ścieżki gdzie naprawdę z trudnością można się minąć. Jest ślisko, sama byłam świadkiem paru upadków przechodniów. Nawet nikt nie posypał niczym dróg i chodników. Jedyne co, to na rynku jest jako taki porządek, ale to tylko z tego powodu, że właściciele małych sklepików dbają o swoje wejścia. Więc ciągle liczymy, że nasze władze się obudzą w dość przyzwoitym czasie, bo odpowiedni już minął.