Dzisiaj "piękna" Bystrzyca Kłodzka - z cyklu śladami salonów piękności
Zwiedzając zakamarki Bystrzycy Kł. w poszukiwaniu salonów natknęłam się w większości na malutkie, standardowe, lekko antyczne saloniki. Jedyne miejsce, które mnie zafascynowało, bo bardzo mocno wyróżniało się nowoczesnością od pozostałych, to salon niemalże w samym rynku. Salon jest duży, przestronny, z miłą obsługą i z naprawdę fachową radą - sprawdziłam to osobiście pytając o zmianę koloru moich włosów z czarnych na blond. Jednogłośnie Pani mi to odradziła, jestem pewna, że miała rację. Niestety idąc do innego salonu znajdującego już się na samym rynku spotkałam się z odpowiedzią, że jest to możliwe i moim włosom” nie ma prawa nic złego się stać, może ewentualnie lekko się zniszczą”, co jest nieprawdą i bardzo dobrze o tym wiem. Nie ma tam fachowej obsługi a salon sam w sobie jest “nie na czasie”. W rynku można również odnaleźć mały salon z fryzjerstwem męskim. Miejsce jest dość surowe, ale nie brakuje tam potrzebnych narzędzi czy kosmetyków. Panowie, którzy nie oczekują awangardy na głowie, wychodzą zadowoleni. Ciekawym miejscem jest też salon urody przy ulicy Okrzei. Duży, z fachową obsługą, z szerokim wachlarzem propozycji w bardzo dobrych cenach. Czas oczekiwania na miejsce jest dość długi bo ok. 2, 3 tygodni. Uważam, że warto poczekać. W jednej z bocznych uliczek od rynku jest taki malutki salon, który wyglądem zewnętrznym niekoniecznie kusi do wejścia, ale sprawdziłam. Zdziwiło mnie na jak dobrych kosmetykach Pani pracuje. I po prostu zniewala sympatycznością. Weszłam z zapytaniem o zmianę koloru, zostało mi to od razu odradzone, ale z propozycją spróbowania zrobienia takiego zabiegu stopniowo „żeby mi w trakcie włosy nie odpadły”. To właśnie klient chce usłyszeć - mimo, że jest to prawie niewykonalne, można jednak spróbować i znaleźć rozwiązanie, choć wymagające większego czasu i pracy. Cena takiego zabiegu również bardzo miło mnie zaskoczyła.