Kobieta. Wzdęcia

Autor: 
Katarzyna Redmerska

Niegdyś kobieta kojarzona była z pięknem, tajemniczością, pożądaniem. Była natchnieniem poetów, muzą artystów. Obecnie kojarzy się z…trudnymi zaparciami i wzdęciami.
W telewizyjnych reklamach raczeni jesteśmy przeróżnymi informacjami o środkach pomocniczych na problemy związane z fizjologią, które jakoby głównie dotyczą płci pięknej. Atrakcyjne kobiety opowiadają w reklamach, że dzięki tabletkom „ups”, rano wstają lekkie jak piórko. Z ust barmanki dowiadujemy się, że poleciła klientce, by łyknęła cudowny środek ”puk”, to nie będzie się czuć napompowana. Jeszcze inna reklama opowiada o biednej kobiecie, która z powodu brzucha jak balon wywołanego wzdęciami, nie może szaleć na zakupach, a są przeceny! Koleżanka przychodzi jej z pomocą, polecając jogurt „gaz”, po którym wzdęcia ustąpią i odlecą niczym balon, który wymownie wypuszczany jest w końcowej części reklamy.
Chyba coś tu nie tak. Rozumiem, że obecnie w myśl powiedzenia: „wszystko co ludzkie, nie jest mi obce”, nie ma tematów tabu. Po co jednak rozprawiać publicznie o sprawach fizjologii? Jak fizjologia działa, przecież każdy wie. Dochodzi również problem postrzegania kobiety. Obecnie białogłowa została obnażona i to dosłownie.
Analizując dogłębnie temat „wzdęciowych” reklam, nie można nie poruszyć problemu, jak te wzdęcia mijają, po zażyciu odpowiednich specyfików. Słyszymy, że wydostają się one drogą naturalną. Znaczy jaką? Jeżeli tą, o której myślimy, to wmawianie nam, że nawet będąc w towarzystwie, możemy bez obaw zażywać takie środki, zdaje się, może spowodować pewne problemy. Nie tylko dla osoby zażywającej specyfik, ale przede wszystkim współtowarzyszy. W reklamie powinno być zalecenie, by spotkanie towarzyskie odbywało się na wolnym powietrzu, w żadnym wypadku w pomieszczeniu zamkniętym!
„Wzdęcia”, to teraz temat równie naturalny jak nieprzyjemny zapach pach. Zwyczajnie, bez skrępowania należy o nim mówić. Będąc na romantycznej kolacji, poczuwszy wzdęcie, powinnyśmy drogie panie, oznajmić naszemu towarzyszowi, że lekko nas wzdęło, lecz zaraz to minie, wyjdzie drogą naturalną, bo łyknęłyśmy sobie środek „gaz”. Następnie powinnyśmy powrócić do romantycznych uniesień. To, że atmosfera będzie gęsta, gwarantuje nam już zażyty środek. Gorzej, gdy nasz partner „rażony” gęstością atmosfery, da dyla, konkretnie uleci jak balon. W takiej sytuacji należy mieć nadzieję, że też dotkną go wzdęcia. Wtedy bez obaw możemy obydwoje unosić się na chmurce gazowej i cieszyć się lekkością.

Wydania: