Zwyciężyła demokracja!?!

Autor: 
Jerzy Lica

Tak jest, ani chybi! Tylko że ona tak “zwyciężała” u nas “od prawie zawsze” - od pierwszych przywilejów szlacheckich, do jej szczytujących “przewag” - liberum veto, sejmu niemego i konfederacji targowickiej. Jeno nie bardzo pojmuję, co mianowicie “by zwyciężyło”, gdyby wygrał ten drugi gość?
Kaczyzm, nazizm, obskurantyzm, czy może tylko nasz zwykły, siermiężny “despotyzm”? Który to właściwie zaczął się i skończył razem z agentem NKWD i Gestapo, patronem mojej szkółki nieniedzielnej, Bolkiem, w tym przypadku Bierutem. No, może jeszcze czas jakiś trwał z paroksyzmem jaruzelszczyzny.
Nasz młody kolega “a jednak...” zaobserwował czynną agresję tylko z jednej strony. Nie włącza telewizorni, czy jak? Nie chce tracić “dobrotliwego oglądu rzeczywistości” jak onegdaj marszałek Oleksy? Bo opisywana przez niego “agresja” dotyczy tzw. ulicy, a w merdiach w ramach “polityki miłości królował” niepodzielnie jazgot “autorytetów moralnych” co to “bez swej wiedzy i zgody...”, który charakteryzował się paroksyzmami nienawiści i pogardy. “Czy jest na sali lekarz?”.
Wszystko to “naturalnie” w ramach hasła -”Zgoda buduje”. Co to jest ten Zgoda i co takiego apjać buduje?
Nijak nie mogę tego inaczej zrozumieć, niż tak, iż “zgoda” będzie dopiero wtedy, gdy będziemy się z nimi zawsze zgadzać, i to bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Ani mi się śni, bo ja tych wszystkich aferałów doskonale pamiętam i to “od zarania” - 89/90.
Ciekawostka “przyrodnicza” jest taka, że /ponoć/ ponad połowa głosujących wydaje się czegoś obawiać - straszliwego Ziobry, przeraźliwego Macierewicza, krwiożerczego Romaszewskiego? Przecież “zimnogłazyj” Szczygło na łąkach niebieskich?
A może zwyczajnie i po prapolsku - boimy się porządku; urzędów i izb skarbowych, NIK-ów, PIS-ów /państwowa inspekcja sanitarna/ i PIP-ów. I wolimy Rychów Mirów i Zbychów?

Wydania: