Brutal. Pociągać
Na jednej z TV polskich stacji, powtarzany jest serial „07 zgłoś się”. Wstyd się przyznać, ale wciągnęłam się w przygody „przystojnego” porucznika Borewicza. Ale ten facet działa na kobiety! Dosłownie padają jak muchy, gdy tylko na nie spojrzy. Lubieżnik jeden wykorzystuje swój urok i „konsumuje” bez opamiętania białogłowy. Ten jego stanowczy głos, gdy przesłuchując mówi: „to ja tu zadaję pytania”. Ech…prawie jestem pod jego wrażeniem.
Dlaczego typ ”słodkiego brutala”, tak pociąga kobiety? Zadziwiające jest, że rozumne istoty jak płeć piękna, tracą rozum na widok takiego „brutala”. Ileż razy widzieliśmy filmowe sceny, gdzie „brutal” z ramion jednej piękności, udaje się w ramiona drugiej i ani ta pierwsza, ani druga nie mają mu tego za złe. Kobiety zaślepione blaskiem „brutala” są głuche na tłumaczenia, że dla niego są tylko epizodem. Jak wiadomo, w partnerze pociągają nas różne rzeczy. Jak ktoś lubi być „epizodem”, to niech będzie.
Zastanawiałam się dlaczego mnie nie pociągają „słodcy brutale”, czyżby ze mną było coś nie tak? W chwili słabości dałam się ponieść wyobraźni. Widziałam siebie w ramionach „słodkiego brutala”, który mamił mnie swoimi wdziękami. Jednak zdrowy rozsądek nie pozwolił mi na pełnię przyjemności z tego spotkania. Mówił jasno: „frajerka”. Koniec, końcem więc, z tych ramion się wyswobodziłam.
Innym przykładem „brutala” jest typ macho, lubiący czasem przyłożyć swej lubej. Nie mówię tu o patologii, raczej o grupie społecznej związków, których emocjonalna więź nieodzownie kojarzy się z waleniem po pysku. Prawdopodobnie, tak mówią niektórzy, takie wzajemne „pranko” dodaje związkowi pikanterii. Bo trzeba tu nadmienić, że i luba takiego „boksera” lubi również dać z przysłowiowej bańki. Gdyby mnie tak narzeczony sprał, to raczej nie wpłynęłoby to na moje głębsze uczucia do niego. Zapewne bym mu oddała i to by było tyle ze wspólnej pikanterii. Chociaż chwileczkę, gdy się tak temu głębiej przyjrzeć, jak tak tarzamy się na dywanie, wzajemnie się okładając. Być może nie byłoby to takie złe…Żartuję! Cóż, są różne upodobania w związkach.
Miłość, a gdzie jest miłość w związkach z takim „brutalem”? Konsumowanie wdzięków, wzajemnie okładanie się, to na pewno są elementy pewnej spójności, opartej na uczuciach i emocjach, ale daleko tu szukać miłości.
„Słodki brutal”, proszę bardzo, ale na ekranie, u boku wolę prawdziwą miłość.