Dlaczego opozycja jest hojniejsza od rządzących
Ostatnie dwa miesiące spędziłam na studiowaniu prawa dotyczącego energii odnawialnej. Nie dla zabicia czasu ale nie o motywację tu chodzi. Nie trzeba być zaznajomionym z tematem aby naocznie stwierdzić, że w kwestii pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych jesteśmy daleko za naszymi sąsiadami, zarówno na zachodzie jak i na południu.
Przeszkodą w rozwoju tzw. OZE (Odnawialnych Zródeł Energii) był brak odpowiednich przepisów. Po kilkuletniej batalii doczekaliśmy się unormowań prawnych w tym zakresie. Interesującym z punktu widzenia wyborców jest zachowanie rządzących i opozycji w procesie legislacyjnym. Zaznaczyć należy, że w czasie trwania prac nad ostatecznym kształtem ustawy rząd stał się opozycją, a opozycja partią rządzącą, mówiąc ogólnie.
Cała burza wokół ustawy oparta była na tzw. taryfach gwarantowanych. Chodziło o to, żeby rząd zagwarantował skup energii wyprodukowanej za pomocą źródeł odnawialnych za określoną w ustawie stawkę. Taki model wsparcia istnieje w Niemczech i istniał w Czechach. Nietrudno się domyśleć, że jest to duże obciążenie dla budżetu (nie tak duże jak 500+ np. ale jednak). I tutaj zaobserwowałam zjawisko, które, jak mniemam, nie jest odosobnione.
W ostatecznej wersji ustawy nie ma taryf gwarantowanych. Jednak to jak nasi posłowie i kiedy o nie walczyli jest niezwykle ciekawe. Pierwszy projekt ustawy głosowany był w lutym 2015 r. U władzy była koalicja PO – PSL. Taryfy gwarantowane zostały przegłosowane. Jednak za ich wprowadzeniem głosowali posłowie PSL i PiS. To wystarczyło aby zapis pojawił się w ustawie. Później nastąpiły zmiany na naszej scenie politycznej. Do władzy doszedł PiS. Głosowana w lutym ustawa miała wejść w życie 1 stycznia 2016 r. i weszła, tyle, że bez zapisów dotyczących taryf gwarantowanych. Przeciwnikami taryf gwarantowanych stali się przedstawiciele PiS, którzy stworzyli inne, mniej efektowne systemy wsparcia (co nie znaczy, że złe). W tym czasie największymi orędownikami taryf gwarantowanych stali się przedstawiciele PO, ci sami, którzy byli im przeciwni w momencie kiedy odpowiedzialni byli za budżet. Jedynie PSL niezmiennie popierał i popiera taryfy.
Ten opis procesu legislacyjnego i poparcia rozwiązań pokazuje tylko jak się robi politykę. Łatwo jest popierać rozwiązania społeczne (socjalne) kiedy nie odpowiada się za budżet. Opozycyjny PiS był zwolennikiem taryf. Rządzący PiS stał się ich przeciwnikiem. Rządzące PO było przeciwnikiem taryf, opozycyjne stało się ich zwolennikiem.
Czy jednak wyborcom nie byłoby łatwiej gdyby nasi politycy nie zmieniali przekonań w zależności od tego czy są w rządzie, czy w opozycji? Polskie społeczeństwo lubi dostawać (prawie nikogo nie obchodzą koszty). Jednak rozdawać lubią tylko politycy będący w opozycji. Rządzący, odpowiedzialni za budżet, nie są już tacy hojni.
Jeśli chodzi o samą ustawę. Jej ostateczny kształt jest dobry. Jednocześnie nie jest kolejnym czynnikiem rujnującym nasz budżet. Odwołuje się do kapitału społecznego ale to już osobna historia.