Człowieczy los (cz. VIII)
Do czasu udostępnienia turystycznego Jaskini - czyli do 1983 r., wszyscy znamienici goście, m.in. kosmonauta Mirosław Hermaszewski, pp. Gucwińscy, Profesorowie i Ministrzy przewijali się przez Kuchnię Sądejowej.
W tym czasie życie w Sądejówce biegło trzytorowo. Chatę wypełniały sprawy rodzinne, jaskiniowe, no i ciągle gospodarskie.
Rodzina powiększyła się - Gienek a później ja - zawarliśmy związki małżeńskie. Po kilku latach pojawiły się wnuki - „oczka w głowie” dziadków - Jakuba i Lidii. Bardzo często w chacie było gwarno i rojno jak w mrowisku. Szczególnie radośnie było podczas sobót i niedziel oraz świąt, kiedy zbierała się cała rodzinka a czasem zwiększona o grono przyjaciół.
Mama w tym czasie była w „swoim żywiole” - zawsze była dobrą kucharką, a w tym okresie mogła się szczególnie wykazać.
Talent do gastronomii po babci oddziedziczyły moje córki (ja w mniejszym stopniu). W soboty piekła Mama placki drożdżowe z serem, jagodami lub rabarbarem - czasem kruche ciasteczka i sernik „palce lizać”. Na święta jednak musiała być jeszcze „napoleonka”. Nie wiem skąd Mama wzięła ten pomysł ale nikt poza moją Mamą na wsi nie piekł takiego ciasta a było ono uznanym przysmakiem.
Przepis na „napoleonkę” babci Lidii. Składniki: mąka pszenna 4 szklanki, masło/margaryna - 20 dkg, cukier puder - 1 szklanka, żółtka - 4 szt, śmietana kwaśna - 8 łyżek, soda - 2 łyżeczki, budyń malinowy - 1 szt, marmolada lub powidła. Z ciasta upiec 3 placki na jasnożółty kolor. Okroić placki celem wyrównania i kawałki rozwałkować na okruszki. Budyń zagotować. Przestudzone placki przełożyć na przemian budyniem i marmoladą tak, aby na wierzch był budyń. Wierzch ciasta z budyniem posypać bardzo obficie okruszkami z ciasta. Ciasto najlepsze jest następnego dnia - po prostu rozpływało się w ustach.
Pogodne i beztroskie życie w Sądejówce zostało przerwane nagłą, tragiczną śmiercią ojca w kwietniu 1987 roku. Na straży ogniska domowego na 12 lat pozostała w Sądejówce osamotniona Mama. Wraz ze śmiercią ojca został przerwany ścisły związek Sądejów z jaskinią. Pozostała po Jakubie Sądeju legenda i wdzięczna pamięć tych, którym dane było wspólne z nim życie, wspólne wędrowanie po polach i łąkach, lasach i jaskiniach, które tak umiłował.
Koniec ... a może c.d.n.