20 na 20, czyli groźne ideologie i zwycięski humanitaryzm

Autor: 
Mietek Kowalcze
CEEC797C-330C-4FB4-BD29-B3B492DAB82A.jpg

Wśród prozaików-przyjaciół naszej Noblistki ważne miejsce zajmuje Richard Flanagan. Autor wielu zajmujących książek, wśród których zwracają uwagę, nagrodzone Bookerem w 2014 roku, „Ścieżki Północy”. Na okładce polskiego wydania umieszczono proste wyznanie recenzenta „Sunday Timesa” – „zniewalająco piękna opowieść”. I to prawda, nie tylko marketing. Część tego przekonania została wykorzystana w tytule obecnego odcinka cyklu. Tak tak. W warstwie zasadniczej tej powieści nieludzkie ideologie, które są podstawą działania wielu bohaterów, przegrywają. Jak w baśni! Jednakże nie z baśnią mamy do czynienia. O nie. Narrator – czy Czuły to już rozstrzygnijcie w czasie czytania – to intelektualista, lekarz, lekkoduch i playboy, a także żołnierz armii australijskiej. Właściwie nie tyle żołnierz, ile przez większość II wojny jeniec japońskiego obozu. Dość szybko bowiem do niego trafia. Niedługo walczy na froncie.  A obóz to wyjątkowy. Jeńcy budują linię kolejową przez dżunglę, a mają do dyspozycji najprostsze narzędzia, niewiele żywności i lekarstw, a jako strażników wyznawców ideologii. Złowrogiej i śmiercionośnej dla przeciwników. Szybko takie warunki więźniów wycieńczają i prowadzą do śmierci. Obrazy, jakie znamy choćby z obejrzenia klasycznego „Mostu na rzece Kwai” przy powieści Flanagana to jak opowiastka dla dzieci. I nie tylko o ostrość scen chodzi, a także o wyrazistą i bogatą kreskę, którą są pokazane wydarzenia i postacie. Autor pozwala też na wielorakie czytelnicze spojrzenie na życie obozowe i to, które trwa poza nim. Tak się dzieje za sprawą włączenia do narracji różnych osób (i Australijczyków, i Japończyków), a dodatkowo jest to zrobione na wiele sposobów. Z kilkoma granicami i przedziałami czasu dla całej fabuły. Forma dobrze znana, a jednak w „Ścieżkach”, przy świetnym tłumaczeniu, nabiera cech, które można zestawić z efektem 3D, znanym z innych dziedzin. Choć przecież cały czas pozostajemy w słowie i obrazach. Tak skonstruowanych, że bohater słyszy pytanie: dlaczego ty tak kochasz słowa? A co odpowiada? Też niebagatelnie.
No dobrze, a wobec tego na czym polega ów triumf humanitaryzmu nad złowieszczą ideologią? Którego to zwycięstwa stale oczekujemy, bo w prosty sposób wypełnia nasze oczekiwania wobec każdej opowieści. Zasadniczo, i to możemy napisać bez zdradzania szczegółów, rzecz sprowadza się do zachowania odrobiny przyzwoitości i nikłych śladów empatii w sytuacjach ekstremalnego zagrożenia życia. Skrajnie krytyczne położenie człowieka, straszny głód, śmiertelne choroby, pozbawianie godności na wszelkie sposoby jako efekty wprowadzania w życie idei bolą uważnego czytelnika, a nie da się ukryć, że i niepokoją w odniesieniu do naszego tu i teraz. To wielka umiejętność Richarda Flanagana. Kolejna to ta, że obok emocji, obok niepokoju pojawiają się sceny, które pozwalają na optymizm. Niełatwo znaleźć w literaturze piękniejszy obraz rodziny (i jej definicji przy okazji) niż w końcówce „Ścieżek Północy”. To wtręt dla tych, którzy stwarzają z tym pojęciem kłopot.
Autor twierdzi, że dobrą książkę powinno się przeczytać kolejny raz, książka wielka z kolei pomaga przeczytać własną duszę. Tego drugiego rodzaju lektury serdecznie PT Czytelniczkom i PT Czytelnikom „Bramy” życzę. Jak przeczyta książki pisarza
z antypodów Komitet Noblowski? Dowiemy się za miesiąc.
Przy okazji prośba – filmowcy nie róbcie na podstawie/na motywach tej powieści filmu/serialu. Przekonaliśmy się ostatnio, jaki może być, mimo starań i porządnego rzemiosła, efekt  przekładania powieści na serial. Mam tu na myśli „Spisek przeciwko Ameryce” na podstawie powieści Philipa Rotha. Spora czytelnicza strata.
I jeszcze ogłoszenie – w ostatnim odcinku cyklu postawimy na powieść graficzną. Jest sporo ważnych, klasycznych albo jeszcze nie. Macie swoje typy? Wierzycie, że Komitet stać na dostrzeżenie tej odmiany twórczości? Nasza Noblistka w dorobku ma takie bardzo wysmakowane dzieło tego rodzaju. 

Richard Flanagan, Ścieżki Północy, tłum. Marek Świerkocki, Wyd. Literackie, Kraków 2015.

Wydania: