O Uniwersytecie w Bielicach

Autor: 
Wojciech Grębski
Foto: 
Mirosław Awiżeń
abramowicz.jpg

Na końcu – a może
na początku Polski
co mnie zadziwia, zachwyca?
Pradawna puszcza Śnieżnej Białki
i... Uniwersytet w Bielicach
Gościnny Dom u Majów
ma w guście i w zwyczaju
zapraszać profesorskie sławy
do prezentacji nauki i swobodnej rozprawy.
Niechaj uniwersytety
Jagielloński i Warszawski
się nie gniewają, nie dziwią,
że przy Uniwersytecie Bielickim
są - niestety - jedynie jego filią.
Tu - kozie skóry na ławach,
ciasta, w kubeczkach kawa.
Na UJ i UW twarde krzesła,
adiunkt, tablica i kreda.
Porównać poziomów się nie da!
Mówią, że Bielice młodsze
- a skądże! Kultura Majów
od tysiąca lat ma się dobrze.
Dzisiaj każdy rozsądny powie:
- Brawo Bielice, brawo Majowie!
PS. Informacja dla mniej pilnych
i mniej zdolnych osób.
Tu nie ma sesji, zaliczeń, złych ocen.
Nawet gdybyś chciał oblać - nie sposób.

W Stroniu Śląskim - do Bielic 15 km - latem 2015 r. sumienny uczestnik zajęć
na Uniwersytecie w Bielicach – mgr Wojciech Grębski

Foto: spotkanie 14.08 2015 r. Uniwersytet w Bielicach: „Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom, gdzie jest ta dziewczyna co kocham ją” niezwykła historia tej piosenki w ponad 2. godzinnej prezentacji p. Marka Abramowicza.

Wydania: