"Jego wysokość urzędnik"

Autor: 
Grażyna Rojek

Jestem obywatelem; może niedomytym, może ubranym niezbyt modnie, niezbyt inteligentnym, może nie mam obszernej i ugruntowanej wiedzy, może jestem Żydówką, a może ateistką? Pewnie jestem raczej biedna niż bogata (jak to u pasjonatów wszelkiej maści bywa); z jakiego powodu urzędniczka/ urzędnik może nie udzielić mi odpowiedzi ? Takie refleksje „napadają na mnie” w trakcie monitorowania polityki równościowej jaką prowadzić powinny jednostki samorządu terytorialnego Dolnego Śląska. Moje niezbyt precyzyjne pytania zostały przez jedne urzędy przyjęte ze zrozumieniem, bez zbędnego nadymania się. Dostałam również takie odpowiedzi, po przeczytaniu których zrozumiałam „moje miejsce w szeregu”!
Taka czy siaka jestem aktywna, chcę uczestniczyć w życiu mojej najbliższej okolicy, powiatu, Polski. Aby móc obserwować działania ludzi i instytucji wydających publiczne pieniądze – muszę mieć dostęp do informacji. Dzięki temu mogę ocenić i generować pomysły. Zawodowcy rozwiązując problemy posługują się zdobytym zasobem wiedzy, doświadczeń i najczęściej jest im trudno tworzyć nowe rozwiązania (przeważnie odtwarzają stare, utarte i bezpieczne szlaki ). Amator, nie znając ograniczeń, wpada niekiedy na niestandardowe rozwiązania. W sferze rozwiązywania problemów publicznych współdziałanie dysponujących funduszami publicznymi i obywatelami owocuje, niekiedy genialnie!
Pojawiła się również kolejna refleksja. Dbamy o to, aby zobowiązani do udzielania informacji o sposobie wydawania publicznych pieniędzy, nie żądali danych osobowych. Dlaczego chcemy się ukrywać? To nie jest tak! Monitorując fundusze publiczne dowiadujemy się nie tylko o tym co jest odkryte i dzięki temu możemy uczestniczyć w podejmowaniu decyzji dotyczących nas. Bez podejrzeń o niecne cele, razem kształtujemy naszą rzeczywistość. Współdziałanie rozwija się tylko wtedy, gdy napotykamy polityków i urzędników rozumiejących ideę społeczeństwa informacyjnego i obywatelskiego.
Niekiedy zaczynamy drążyć sprawy niewygodne dla władzy; nie wszystkie dokumenty znajdują się w Biuletynie Informacji Publicznej. W przepastnych urzędniczych szafach leżą dokumenty ze sfingowanych przetargów, niewygodne faktury, nieprzejrzyste decyzje. Niekiedy stajemy już nie razem, wspólnie troszcząc się o zaspokojenie potrzeb. Niekiedy naprzeciwko siebie staje świadomy obywatel i autokratyczny władca, który WIE co nam, maluczkim jest potrzebne. Niekiedy odkrywamy, że szacownie wyglądający urzędnik dowolnego szczebla, to zwyczajny łobuz i złodziej. Wtedy ochrona danych osobowych pytających jest niezwykle ważna. Stojąc naprzeciwko machiny urzędniczej, różnych możliwości formalnych i nieformalnych władzy mamy niewielkie szanse. Jedną z form ochrony jest możliwość pytania o sprawy publiczne anonimowo; jako „KAŻDY”. Jak stanowi Konstytucja: „Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej …” i ustawa DIP; „ Każdemu przysługuje, …, prawo dostępu do informacji publicznej …”
Czy urzędnik nie udzielający wyczerpującej odpowiedzi to jedynie leń,
a może władca, a może złodziej? Tego nie wiemy. Czy łatwo jest uzyskać odpowiedź od kogoś kto nie chce jej udzielić? Z mojego doświadczenia wynika, że niełatwo. Wsparciem są dla mnie ludzie z organizacji pozarządowych nieugięcie drążący niełatwe problemy wydawania publicznych pieniędzy. Dociekamy czy organy władzy publicznej wydają nasze pieniądze w sposób celowy, optymalny i skuteczny. Właśnie w trakcie takiej współpracy zetknęłam się z urzędnikiem starostwa powiatowego, który odpowiedział na moje zapytania z pozycji Jego Urzędniczej Wysokości. Poczułam się jako niezwykle niedouczony obywatel dość głupio. Intelektualnie urzędnik miał sporo racji, niezbyt poprawnie zadałam pytania. Niektórzy z obywateli stali się ekspertami w pozyskiwaniu informacji od władzy publicznej. Twierdzą oni, że informacji należy żądać, a urzędnik ma ją wydać bez zbędnej zwłoki jeżeli ją wytworzył lub posiada. Dwa bieguny poprawności… Wolałabym w każdym działaniu z ludźmi odwoływać się do dobrej woli i życzliwości. Nie jesteśmy natrętnymi i bezproduktywnymi muchami. Współpracujmy dla naszego dobra, będzie łatwiej.
No i tak to jest z marzeniami … i tak już od wielu lat nadal działam.

Wydania: