Notgeldy - pieniądz zastępczy (4)

Autor: 
Henryk Grzybowski

Rzadkość – notgeldy polskie. Pieniądz zastępczy emitowano głównie w Niemczech w latach 1914-1924, w Austrii od 1919 r. Niekiedy na Górnym Śląsku (np. gmina Kunzendorf/Kończyce, dziś dzielnica Zabrza) bony były dwujęzyczne, niemiecko-polskie, gdzie określano je jako „pieniądz namiastkowy”. Od kiedy w 1915 r. Niemcy zajęły polskie tereny dawnego zaboru rosyjskiego oraz litewskie i łotewskie, do obiegu wszedł tam bon Fünfzig Kopeken wydany przez Wschodni Bank dla Handlu i Rzemiosła w Poznaniu, na którego rewersie były napisy w trzech językach, w tym napis po polsku: “Wykaz kasy pożyczkowej. Pięćdziesiąt kopiejek”. Po zakończeniu wojny na terenach przejętych przez Polskę na lokalnym rynku brakowało oficjalnej waluty, marki polskiej. Niedostatek ten skłonił władze samorządowe do sięgnięcia po sprawdzony pomysł, czyli emisję lokalnego pieniądza. Tak było m.in. w lutym 1920 w Wejherowie, gdzie zarówno powiat jak i miasto wydały tzw. przekazy, wykonane na białym papierze ze znakami wodnymi. Awersy zawierały dwujęzyczny nadruk z wyobrażeniem polskiego orła.
Hiperinflacja – pieniądz zastępczy w nowej roli
Kiedy już mogło się wydawać, że czas notgeldów minął, zaczęły być ponownie potrzebne. Ale już na pierwszy rzut oka, patrząc na ich nominalną wartość, widać było, że tym razem nie chodzi tylko o resztę. Wartość bonów była różna w czasie funkcjonowania pieniądza zastępczego. W grudniu 1918 r. notgeldy powiatu kłodzkiego zastępowały monety od 25 fenigów do 1 marki, rok później powiat noworudzki wyemitował notgeldy 5- i 10-markowe. Natomiast wspomniane wcześniej notgeldy miasta Kłodzka z 15 listopada 1923 r. z okresu hiperinflacji miały już nominalną wartość 500 mld marek (pięć i 11 zer). Myliłby się ten, kto uznałby to za zawrotną sumę. Naprawdę zawrotna była tylko liczba zer. A oto dowód (wyliczenia własne): za 1 amerykańskiego dolara płacono wówczas 4,2 biliona papierowych marek. Nawet biorąc pod uwagę, że dolar w przeliczeniu na złoto był wtedy kilkadziesiąt razy więcej wart niż obecnie (ówczesny parytet wynosił 20,67 dolarów za uncję złota, aktualnie za uncję płaci się 1617 dolarów) – realna wartość półbilionowego bonu to nie więcej jak dzisiejsze 25 złotych. Biorąc pod uwagę, że za taki bon można było kupić kilogram chleba w cenie 260 mld marek za pół kilograma i to, że za dniówkę wynoszącą 3 biliony marek wykwalifikowany robotnik mógł kupić niecały funt (pół kilograma) mięsa – wartość ta musiała być jeszcze mniejsza. Są to rzeczywiste ceny z 1 listopada 1923 r.
W dodatku rosły one z godziny na godzinę, a zwykłe banknoty szybko stawały się bezwartościowe, więc tapetowano nimi mieszkania. Znane są autentyczne wspomnienia pewnego studenta, który zamówił kawę w cenie 5 tysięcy marek za filiżankę. Jak to zwykle bywa, nie zapłacił za nią od razu, delektując się napojem. Można sobie wyobrazić jego minę, bo gdy przyszło do uregulowania rachunku kelner zażądał już 8 tysięcy marek twierdząc, że w tym czasie kawa podrożała w cenniku o 3 tysiące. Pewien nadawca z Berlina 30 listopada 1923 r. wysłał list polecony do Norymbergi naklejając dwa znaczki po 20 miliardów i jeden za 10 miliardów. Kupcy otwierali sklepy tylko na chwilę, bo nazajutrz nie byli już w stanie niczego kupić za towar sprzedany poprzedniego dnia. I znowu samorządy, elastyczniejsze w działaniu, niż machina państwowa, przystąpiły do emisji bonów o wciąż wzrastającym nominale.
Tak właśnie objawiała się hiperinflacja wywołana całkowitym załamaniem się systemu finansowego. Chociaż gospodarka przetrwała wojnę w dobrej kondycji, gdyż działania wojenne toczyły się poza granicami Niemiec, to olbrzymie koszty wojny były przyczyną lawinowo rosnącego deficytu budżetowego kraju, finansowanego dodrukowywaniem pieniędzy. W dodatku Niemcy przegrały wojnę i na mocy art. 231 Traktatu wersalskiego zostały zobowiązane do zapłaty gigantycznych odszkodowań, których wysokość miała, zdaniem Francji, powstrzymać wzrost potęgi gospodarczej Niemiec. Francja dobrze zapamiętała nałożone na nią reparacje po przegranej wojnie w 1871 r.; wojnę wywołały Niemcy, ale odszkodowania były premią za ich zwycięstwo i jednocześnie katalizatorem rozwoju gospodarczego. Jednakże Stany Zjednoczone uważały, że pokój w Europie zapewnią Niemcy silne ekonomicznie, więc wysokość odszkodowań zredukowano o połowę. Po dojściu do władzy przestał je płacić Hitler, więc temat powrócił po II wojnie światowej. Ostatnią ratę Niemcy spłaciły dopiero 4 października 2010 r., w 20 rocznicę zjednoczenia.
1 listopada 1923 r. Deutsche Rentenbank (Niemiecki Bank Emerytalny) rozpoczął emisję marki rentowej, równej
1 złotej marce albo bilionowi marek papierowych, a 20 listopada monety obiegowej, rentenfenigów. Tak naprawdę nie były one prawnym środkiem płatniczym, lecz obligacjami banku. Gdy zadziałał „cud marki rentowej”, w sierpniu 1924 wprowadzono Reichsmarkę – markę Rzeszy. Notgeldy przeszły do historii.

Wydania: